niedziela, 1 lutego 2015

Wielkie Oczy [3]

Wybaczcie, miało być wcześniej, ale pisanie licencjatu i zaliczenia dały mi ostatnio popalić :)
Z racji tego, że zbliżam się do końca sesji, będę miała o wiele więcej czasu na pisanie, co mnie bardzo cieszy.

Miałam napisać kilka słów o filmie "Wielkie Oczy":

Nie jestem żadnym krytykiem filmowym i nie zamierzam kogoś takiego udawać, dlatego zaznaczam, że będą to tylko i wyłącznie moje subiektywne odczucia.

W dużym skrócie:
historia kobiety, która ma wielki talent, ale nie ma szczęścia w miłości.
Margaret maluje obrazy, które mają jeden charakterystyczny element
- tytułowe Wielkie Oczy.
Na jej drodze staje Walter Keane.
Czarujący mężczyzna, również artysta.
Daje kobiecie to, czego ona potrzebuje.
Pobierają się.
Problem pojawia się, gdy obrazy Margaret mają realną szansę na osiągnięcie sukcesu.
Walter przypisując sobie jej zasługi, stwarza dla kobiety istne piekło.
On pojawia się na salonach, ona zamykana w 4 ścianach maluje.
Jego ponoszą emocje, ją cała ta sytuacja zaczęła przytłaczać.

Historia wydaje się być nieprawdopodobna.
Jak to możliwe, że kobieta z ogromnym talentem przez kilka lat pozwala na to, aby jakikolwiek mężczyzna posługiwał się nią w celu zaspokojenia swoich chorych ambicji?
Otóż... Ta historia wydarzyła się naprawdę.
Margaret Keane ma dziś 88 lat.

Po amerykańskim filmie spodziewałam się tego, że historia będzie mocno naciągana, że zobaczę mnóstwo nierealnych wydarzeń ale nie było tak.
Bardzo pozytywne zaskoczenie.



Zachęcam do zajrzenia na stronę internetową artystyki, gdzie możecie zobaczyć jej obrazy:
http://www.margaretkeane.com


1 komentarz:

  1. Przeczytałam twoją recenzję i napewno ten film jest na mojej liście "warto obejrzeć" :-)

    OdpowiedzUsuń